Rosja zaatakuje kolejny kraj? Fiński generał: To byłaby misja samobójcza
W ostatnich tygodniach w Szwecji i Finlandii rozgorzała dyskusja o możliwości wstąpienia do NATO. Rosyjska agresja na Ukrainę zmieniło nastawienie tamtejszych społeczeństw do ewentualnego wejścia w struktury Sojuszu. Jak poinformowały w środę szwedzkie dzienniki, rząd w Sztokholmie zamierza złożyć wniosek o akcesję już podczas najbliższego szczytu NATO w Madrycie.
Tymczasem były szef fińskiego wywiadu wojskowego Pekka Toveri wskazuje, że Szwecja jest stosunkowo bezpieczna od rosyjskiej inwazji. Zarówno geografia, jak i świetnie wyszkolone i wyposażone wojsko zdają się być przeszkodą nie do przejścia dla rosyjskich oddziałów.
Misja samobójcza
Toveri wskazuje na słabość rosyjskiej amii, która w jego opinii nie ma wystarczających środków do zaatakowania Szwecji. Skandynawów chroni ich położenie geograficzne. Co więcej, aby dojść pod Sztokholm, Rosjanie musieliby jeszcze zająć Finlandię, co byłoby bardzo trudnym zadaniem.
– Wyzwaniem dla Rosji jest to, w jaki sposób może zagrozić Szwecji militarnie. Rosja nie ma połączenia lądowego ze Szwecją. Jeśli więc agresor chciałby mieć wojska lądowe w Szwecji, musiałby przejść przez Finlandię, co nie byłoby łatwym zadaniem - powiedział Toveri dziennikowi "Iltalehti".
Zdaniem wojskowego, nie ma możliwości przeprowadzenia dużej operacji lądowej ani desantowej.
– To za duża operacja. W pierwszej kolejności rosyjskie lotnictwo musiałoby pokonać szwedzkie siły powietrzne, do czego najprawdopodobniej Rosjanie nie są zdolni. Choćby dlatego, że odległość z Rosji do Szwecji jest tak duża, że ograniczyłoby to dostępność sił – twierdzi Toveri i dodaje: "Operacja wymagałaby skoncentrowania znacznej większości rosyjskich sił powietrznych. Ponadto Ukraina pokazała, że Rosjanie nie są dobrzy w prowadzeniu wymagających operacji lotniczych".
Toveri wyklucza także desant morski. Tutaj wskazuje na słabość Floty Bałtyckiej. – Najbardziej narażona byłaby oczywiście Gotlandia, ale piechota morska rosyjskiej Floty Bałtyckiej walczy obecnie głównie na Ukrainie i nie radzi sobie tam zbyt dobrze – uważa Toveri.
– To byłby atak samobójczy – podkreśla fiński ekspert.